lustrzany przyjaciel
- Johny Gmatrix
- 5 paź 2020
- 1 minut(y) czytania
chciał krzyczeć słowa grzęzły w niebycie gubiły drogę do wczorajszego
dym spalonego świata zakradał się wolnymi krokami dusił dławił
a on pytania zadawał sam sobie szukał odpowiedzi zrozumienia a może cząstki człowieczeństwa drzemiącej w duszach istot tych które jeszcze dziś nazywają siebie człowiekiem on nie mówi nie czyni nic jest jest nim człowiekiem
lecz nie mówi nie krzyczy stoi szary na poboczu drogi zdeptany ciosami słów i powoli zanika powoli zamienia się w popiół
czy ktoś usłyszy ten cichy krzyk tyle człowieczeństwa maszeruje w tłumie zatracenia
zaślepione oczy bojące się jeden drugiego a jednocześnie wielbiące mieć berło w dłoni
czy zdążą przejść na drugą stroną na pobocze drogi
on czeka lecz tylko lustro towarzyszem
Comentarios