Johny Gmatrix

gdy smutek okiełzam jak konia dzikiego gdy zamknę goryczy czarę gdy przeszłość wymarzę i lampę zapalę serce dam tobie jedyne

jestem aniołem co umarł przed narodzinami jestem diabłem co urodził się przed śmiercią jestem wyklęty ze świata bo świat mój nie...

dawny czas chciałem zapomnieć chciałem a on wgryzł się w szare komórki owocował chciałem zmienić on powracał był obok a czasem we...

zawsze mam kłopot niby nic a jednak jest i to wielki zasiadam za stołem pióro w dłoni ściskam i nie wiem pustka świeci i nicość ...

chciałem każdy chce dziecko czekoladę pan młody noc poślubną starzec bujany fotel i kilka lat młodości muzyk być słuchanym poeta...

słomiany dach ogień strawił pozostał krzyk z garstką popiołu a oni szczyty zdobywać chcieli i bezmiar wszech z nogami w betonie wiatr...

potęga podświadomości słowo niezrozumiałe bo czym jest świadomość gdzie ludzkie rozeznanie żyjemy w ciągłym biegu sam czasem nie rozumiem...

lustrzane odbicia krzywią wspomnienia łamią rzeczywistości kroki już nie znam czasu w labiryncie ścieżek zatopiony próbuję zrzucić umysłu...

namalowałem linię życia dzieli mój świat dzieli dwa oblicza lustro i ja ślady stawiam czerwone wołasz wstań jestem sam kto woła za rogiem...

nie można marzyć to boli nie można wspominać też boli jesteśmy 'tu i teraz' słowa pamiętam jak dzisiaj mówiła że kocha gdzie jest teraz...